Pamiętam, jak pani Janda wystąpiła publicznie z apelem do Giertycha: panie ministrze, nie mówi się om tylko ą!
Dziś połowa ekspertów, cała nowoczesna, połowa pisiorów mówi pierwszom, drugom, Polaką.
W Polsacie propaguje się zwrot „kłamiesz mnie”.
Dzieci w gimnazjum znają lepiej dragi i agresję niż podstawy fizyki.
Dzieci w pierwszej klasie liceum nie znają trygonometrii. W nauczaniu nie ma spójności między przedmiotami.
Ostatni rok liceum to już zero nauki tylko rozwiązywanie starych maturek.
Gdzie byliście, gdy to wszystko było utrwalane podstawami programowymi????
Gdybyście wtedy grzmieli, albo nawet coś dukali to może dziś nie byłaby potrzebna ta reforma w takiej skali. Ale przez lata siedzieliście cicho i braliście udział w psuciu . A dziś wyłazicie z czym i po co?
Za komuny nauczyciele zarabiali naprawdę na dziadowskim poziomie, nie mieli takich pomocy do prezentacji, jak komputery – często na tablicy musieli ręcznie przeprowadzić całą prezentację, a potrafili tak wykształcić ludzi, że już matura była nobilitacją. Dziś licencjat jest godny politowania, a na politechnikach zamykają wydziały.
Ale za komuny nauczyciel miał kłody pod nogi, które musiał omijać oraz przekonanie o swojej wyjątkowe roli w kształtowaniu człowieka.
Dziś nauczyciel ma prawo do demokracji, godności, wynagrodzenia, a o obowiązku zawartym w słowach „takie Rzeczypospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie”, zapomniał.
Dziś wystąpi razem z panem Broniarzem w obronie swoich praw. Demokratycznych, bo Kijowski też tam będzie. Tylko po co? Ktoś coś powie o tej młodzieży?
